4 rzeczy, których nauczyła mnie pewna impreza

W ostatnim czasie miałam okazję zorganizować nietypową imprezkę. Był to pewnego rodzaju eksperyment, zamknięta, wirtualna grupa na fejsbuku, która dzielila się swoimi pomysłami na pokonanie przeszkód na drodze do realizacji marzeń. Wszystko w formie tygodniowej imprezy:) Było to ciekawe dla mnie przedsięwzięcie, bo byłam jednocześnie organizatorem, ale także aktywnym uczestnikiem tej inicjatywy.  I jak to po imprezie - mam kilka refleksji, którymi chcę się podzielić.

1. Potrzebujemy uczyć się pokazywać swoje słabości, dzielić się trudnościami z innymi ludźmi. W ten sposób stajemy się bardziej ludzcy. Bardzo często budujemy wyidealizowany obraz samych siebie, ale jest to "kolos na glinianych nogach", który prędzej czy później musi runąć. Przyznanie się do błędu, do niewiedzy, do wątpliwości, do braku może spowodować naszą przemianę, ale też pomóc innym ludziom wokół nas.

2. Mamy zgadzać się wewnętrznie na trudności, wysiłek, cierpienie, które pojawiają się w naszym życiu. One są wpisane w naszą drogę.

Dużo na tej stronie piszę o dopasowaniu zawodowym, o poszukiwaniu radości w pracy i odkrywaniu powołania, ale za mało o pasji, w pełnym tego słowa znaczeniu. Pasja to nie tylko zamiłowanie do czegoś, ale także (łac. passio) męka i cierpienie, to ostatnie 12 godzin życia Jezusa i wreszcie duże wzburzenie, gniew. W słowie pasja zamyka się sens naszego dążenia do spełnienia marzeń. Życie zgodne z powołaniem nie musi być usłane różami, to oznacza codzienne pokonywanie samych siebie, swoich ograniczeń i przyzwyczajeń. Towarzyszyć temu może gniew, poczucie dyskomfortu, wręcz cierpienie, mozolny wysiłek, aby doskonalić swoje umiejętności, czasem brak pewności co do swojej decyzji i niepewność. Aby dobić do drugiego brzegu, trzeba porzucić ciepełko i bezpieczną stabilizację, trzeba zacisnąć zęby i skoczyć...

W czasie Wielkiego Postu od razu nasuwa się myśl, że to "w krzyżu jest prawdziwe zwycięstwo". Moim zdaniem, to uniwersalna prawda, nie tylko dla ludzi, którzy są blisko Jezusa.

3. Aby zauważyć przeszkodę na drodze do celu, trzeba zobaczyć tę drogę, wytyczyć szlak, może zacząć podążać tym szlakiem. Do tego wszystkiego potrzebujemy się zatrzymać. Regularna refleksja nad drogą, którą mamy za sobą i tym co przed nami, jest nieodzowna, jeśli chcemy dotrzeć na szczyt, zyskać spełnienie i satysfakcję. Jeśli refleksji zabraknie, będziemy jak ten chomik kręcący się w kółko, zakręceni, zapracowani, wiecznie zajęci, ale niekoniecznie posuwający się do przodu.

4. Na drodze do realizacji naszych zamierzeń jesteśmy dla siebie wzajemnie wsparciem. Jeśli się odważymy i poprosimy o pomoc, może się okazać, że zyskamy coś, czego kompletnie się nie spodziewaliśmy. To tak jak w poszukiwaniu pracy, niektórzy wierzą, że jedynym sposobem jest odpowiadanie na ogłoszenia w internecie, jednak to poprzez sieć znajomych możemy najszybciej dotrzeć do informacji o potrzebach pracodawcy i tym samym znaleźć nowe zatrudnienie. Jeśli otworzymy się na pomoc innych ludzi możemy też upewnić się co do swojej drogi, do tego, co sami wiemy o sobie i o tym, dokąd chcemy pójść.

Otrzymaliśmy tęsknoty marzenia w sercu i jeśli są one prawdziwe, wypływają z głębi nas samych, to każda przeszkoda jest do pokonania. Potrzebujemy tylko stale podejmować działanie, a potem zatrzymywać się i wyciągać wnioski z tego, co za nami. Do tego przyda się spisanie planu działania i pomoc kogoś drugiego w trudnych momentach, które na pewno nas czekają. Dla osób wierzących jest jeszcze jedna rzecz (moim zdaniem najważniejsza) - zaufanie Bogu, który nas prowadzi na tej drodze.

Justyna Ciećwierz

Justyna Ciećwierz, psycholog organizacji, coach rozwoju zawodowego, konsultant i trener.

 

Biuletyn Zmiana Zawodowa

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony!
Mam dla Ciebie bezpłatny rozdział z książki
"Pracuj w zgodzie ze sobą. Zmiana zawodowa krok po kroku."
dostępny wraz z zapisem na biuletyn.
Zapraszam do zapisu!