Zmiana zaczyna się od dziękczynienia

Co roku przy okazji Święta Dziękczynienia, obchodzonego w USA w czwarty czwartek listopada, przychodzą mi refleksje związane z postawą wdzięczności. Dziś przeglądałam artykuły, które napisałam w poprzednich latach i doszłam do wniosku, że ciągle mam potrzebę pisania na ten temat.

Po pierwsze dziękczynienie czy wdzięczność? W tym roku podczas zajęć ze studentami coachingu pojawił się nam wątek wdzięczności, wymuszanej na dzieciach przez rodziców. Wtedy słowo wdzięczność traci swoje pierwotne znaczenie i zaczyna przywoływać traumatyczne wspomnienia. Do prawdziwej, głębokiej wdzięczności nie można nikogo skłonić na siłę. Musi się ona narodzić w naszym sercu. W wolności i miłości. Gdy nie mamy poukładanych spraw z bliskimi, z naszymi rodzicami, z rodzeństwem, z dziadkami czy teściami, wtedy trudno nam przyjąć postawę wdzięczności wobec nich. Żale, złości, ból, niezałatwione sprawy mogą być obecne przez całe nasze życie i niszczyć nas w sposób czasem niezauważalny.

Zatrzymać się na refleksję

W dziękczynieniu ważne jest zatrzymanie, stanięcie przed Stwórcą w pokorze, zauważenie darów, jakie otrzymaliśmy i otrzymujemy na każdym kroku (nawet bardzo drobnych) i przyjęcie ich. Wtedy na zajęciach ze studentami, pojawiły się głosy, że przecież trzeba odróżnić to, co sami sobie zawdzięczamy, a dziękować tylko za to, co od nas nie zależało. Jednak, jeśli by bliżej przyjrzeć się każdej rzeczy, o której myślimy, że nie musimy być za nią wdzięczni, to jednak okazuje się w końcu, że zawsze były sprzyjające okoliczności, nasze dobre zdrowie, nasze talenty czy przyzwyczajenia wyniesione z domu. Czasem jesteśmy to w stanie zauważyć dopiero, gdy zostaniemy tego czegoś pozbawieni. Pamiętam pewną niedzielę, kiedy miałam wygłosić krótką mowę do szerokiego audytorium, ale rano uświadomiłam sobie, że moje gardło odmówiło mi posłuszeństwa - nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. Nigdy wcześniej nie dziękowałam Bogu, że mogę posługiwać się głosem...

Zmiana jest w nas

Wszyscy widzimy jak wokół jest dużo strachu, nienawiści, złości i agresji. Ale z drugiej strony ciągle jest ktoś, kto kocha, komu coś się udaje, kto robi coś dobrego, komu się chce. To nasz wybór, co zdominuje nas i nasze życie. Mamy wpływ. Możemy działać na rzecz lepszego świata podejmując różne aktywności, ale też zwyczajnie zauważając dobre rzeczy i wyrażając za nie wdzięczność. Wtedy możemy dokonać wielkiej zmiany w sobie. W naszym podejściu do świata i ludzi, w naszej relacji z Bogiem, w radzeniu sobie ze wszystkim, co trudne.

W coachingu dużo miejsca poświęca się postawie wdzięczności, mocy jaka wypływa z dziękowania. Dziękczynienia w modlitwie, w myślach i słowach wypowiadanych do naszych współpracowników, szefów, klientów, osób bliskich, żony, męża, dzieci, rodziców. W rróżnych małych, ale ważnych rzeczach. Wdzięczność otwiera nas na miłość. Oczywiście tylko taka, która wypływa z głębi nas samych.

Dziś przeczytałam mądre słowa w mailu:

Your task is not to seek for love, but merely to seek
and find all the barriers within yourself
that you have built against it.  (~~ Jalaluddin Rumi)

Twoim zadaniem nie jest poszukiwanie miłości,

ale raczej szukanie i odkrywanie w sobie wszystkiego,

co cię od tej miłości oddziela.

Tak samo jest z wdzięcznością...

Dziś akurat mam w rodzinie rocznicę śmierci bliskiej mi osoby, dzięki której moje dzieciństwo było bardzo szczęśliwym czasem. W takiej chwili moje myśli szybują do nieba :)

Dziś też odważyłam się zadzwonić do osoby, z którą mam trudną relację. Zostawiłam wszystkie przykrości na boku i wyraziłam jej wdzięczność, bo ewidentnie mam jej za co dziękować, choć nie przyszło mi  to łatwo. To był dobry dzień :)

Inne: Święto Dziękczynienia w Polsce? - na blogu justyna.ciecwierz.nf.pl