Usłyszałam wewnętrzny głos wzywający do pracy na rzecz osób poszukujących pracy w mojej parafii i poszłam za tym głosem - oto historia tego wydarzenia CZĘŚĆ DRUGA
Jakie działania podjęłam - ciąg dalszy?
Po publikacji ogłoszenia zaczęli zgłaszać się pierwsi chętni. Nie była to jeszcze wystarczająca liczba, więc nie miałam pewności, że warsztat się odbędzie. Koleżanki stwierdziły, że nawet, gdy będzie pięciu uczestników, to one są gotowe już warsztat poprowadzić. Po takiej deklaracji zmieniłam swoje nastawienie.
W ramach kolejnych działań marketingowych wspólnie z koleżanką zredagowałyśmy treść ogłoszenia do odczytania podczas niedzielnych mszy świętych. Zgłoszeń pojawiło się więcej. Wkrótce zaczęłyśmy przygotowania scenariusza warsztatów. Równolegle zajmowałam się cały czas przyjmowaniem zgłoszeń, korespondowałam mailowo z uczestnikami, wysyłałam im materiały kwalifikacyjne. Starałam się rozpoznać motywacje uczestników, czy będą skłonni do udziału w obu dniach zajęć, czy zaangażują się w pracę domową, czy będą w stanie uczestniczyć w intensywnej pracy grupowej. Niektóre osoby nie odesłały kwestionariusza i do nich trzeba było zadzwonić. Wspólnie z koleżanką prowadziłyśmy rozmowy telefoniczne z wybranymi osobami i zbierałyśmy od nich deklaracje. Okazało się, że zgłosiły się na warsztaty osoby, które mogły w nich uczestniczyć tylko częściowo. Wysyłałam do nich maile i dzwoniłam, aby wytłumaczyć ideę projektu. Na ich miejsce mogłyśmy przyjąć innych chętnych. W sytuacjach wątpliwych radziłam się koleżanek. W ostatnim dniu przyjmowania zgłoszeń miałyśmy skompletowaną grupę plus kilka osób na liście rezerwowej. Podjęłyśmy decyzję o zwiększeniu puli miejsc i zaproszeniu rezerwowych. Decyzja o powiększeniu grupy pociągała za sobą zmianę przebiegu zajęć i układu ćwiczeń. Wspólnie uzgodniłyśmy nowy scenariusz. Potem jeszcze przez jakiś czas trwały przetasowania, ktoś rezygnował, a ktoś inny się zgłaszał, aby w końcu na kilka dni przed zajęciami uformowała sie ostateczna grupa. Przez cały czas modliłyśmy się w intencji uczestników warsztatów oraz dobrego przebiegu warsztatów.
Jaki był rezultat?
Warsztaty odbyły się na przełomie stycznia i lutego. Podczas zajęć przeprowadziłyśmy wszystkie zamierzone bloki tematyczne. Wszystko przebiegło w dobrej atmosferze, zgodnie z planem. Program spotkał się z bardzo dobrym odbiorem ze strony uczestników.
Co mnie uskrzydliło?
Co w tym wydarzeniu było dla mnie ważne i co mnie uskrzydliło?
- Poczułam wielką radość płynącą z faktu odważnego pójścia za głosem Pana Boga i zorganizowania warsztatów po długiej przerwie.
- Czerpałam wiele radości z przygotowania i przeprowadzenia zajęć w zespole z moimi koleżankami. Cieszyło mnie ich zaangażowanie w to nasze wspólne charytatywne dzieło. Kolejny raz mogłam poczuć siłę wspólnoty, doświadczyć poczucia jedności, także w trudnościach.
- W warsztatach wzięły udział prawie wszystkie osoby, którym zależało na uczestnictwie i potrzebowały naszych warsztatów, także te, które trafiły pierwotnie na listę rezerwową.
- Mogłam realnie pomóc ludziom w odkrywaniu siebie, swojego unikalnego kształtu nadanego nam przez Stworzyciela oraz projektowaniu drogi zawodowej najlepiej dopasowanej do tego kształtu.
- Mogłam przekazać wiedzę o sposobach poszukiwania pracy, które wzmacniają w nas poczucie wewnętrznej sprawczości i siły i dają większą szansę znalezienia nowego zatrudnienia w krótszym czasie.
- Współtworzyłam na warsztatach atmosferę ciepła, wzajemnej życzliwości i otwartości na siebie. Doprowadziłam do spotkania i poznania się ludzi.
- Zainicjowałam projekt i doprowadziłam go do końca, pokonując przeszkody po drodze.